Zasady:

ZASADY BLOGA
1) My zawsze mamy racje.
2) Jeśli nie mamy racji wróć do punktu 1.
3) Nie lubimy spamu! (ale jakby cuś to się nie obrazimy, bo to po prostu znaczy, że blog się podoba.)
4) Pod każdą nocią ma być kilka komętarzy(z dedykacją dla Shi), bo nexta się nie doczekacie.
5) Nie życzymy sobie wulgaryzmów pod naszym adresem. Co najwyrzej możecie bluzgać na bohaterów...
6) Jak lubicie jakieś inne paringi (niekoniecznie z Naruto) to just write it.
7) To jest nasz pierwszy blog YAOI, więc bądzcie wyrozumiali... (możemy też pisać Yuri i Hentai jeśli chcecie - just write it - jakby cuś to będą oznaczone)
8) Homofoby won! W rogu ekranu jest taki czerwony krzyżyk. Wystarczy najechać i zrobić *click*
9) Keep calm and be like Izaya (love all humans)
10) Keep calm and be like Shizuo (Boże, daj mi jakiś znak)
Od Zakręconej Otaku

Czego chcecie więcej?

sobota, 22 grudnia 2012

Two-shot cz. 1 - (Świąteczny odcinek xD) Last Christmas

Nobi-chan: Witajcie ludzi. Najpierw wypada powiedzieć:
WESOŁYCH!!! ŚWIĄT!!!
Rini: A następnie przeprosić za nieobecność. Nasi kochani rodzice zabrali nam kompa i nie miłałyśmy jak pisać. Nie miałyśmy też jak o tym powiadomić =_="
Nobi-chan *wybucha płaczem*: GOMENNE! Wiem, jesteśmy złym człowiekiem ;_____; *<== czuje ogromny żal*
Uzu: Jednakże kara się skończyła z nadejściem świąt.
Nobi-chan *skacze jak opętana ze szczęścia*: JUPI!!!
Rini: Zaczniemy pięknym t-sh. Takie świąteczne odcinki. Gotowi? Start!

UWAGA!!! Zawartość T-sh jest przeznaczona dla dzieci +18.
Przeciwwskazania dla osób nie tolerujących sex-with-toys i trójkącików xD
Mogą się też pojawić wulgarne sceny, ponieważ autorka zaraz po odzyskaniu kompa zaczeła masowo czytać dj i ff yaoi by sobie przypomnieć jak to jest mieć komputer i free-yaoi przy sobie =_="

Młody, 17-letni szatyn siedział na parapecie okna i wpatrywał się w wirujące płatki śniegu. Ów młodzieniec nazywał się Nicolas i mieszkał w Finlandii. Miał krótkie brązowe włosy, jasną karnację i intensywnie zielone oczy. Był wysportowany i inteligentny. Jednym słowem: Ciacho~ <3!
Ale nie było by zabawy gdyby coś było nie tak. To jak chcecie znać jego tajemnicę? No wiedziałam, że tak! Otóż szatyn był potomkiem wielkiego rodu, który założył nie kto inny jak Św. Nicolas znany wszystkim jako Święty Mikołaj, Santa Claus itp. itd.
Gdy życie protoplasty rodu dobiegało końca mężczyzna użył silnej magi, która zamknęła jego dusze w następnych potomkach. Gdy jeden umierał dusza ujawniała się u następnego. W ten sposób po dziś dzień nasz Santa przynosi nam prezenty.
Tak, dobrze myślicie - Nicolas był jego następcą. Oznaczało to, że w Wigilię Bożego Narodzenia jego brązowe włosy nagle zmieniały kolor na biały, a ubranie zabarwiało się na czerwono. Who knows how?
Chłopak spojrzał na zegarek.
Za 3 godziny się zacznie. Pomyślał i wstał. Zszedł do piwnicy w swoim domu gdzie znajdowała się fabryka zabawek gdzie pracowały elfy. A teraz zniszczę wasze wyobrażenie o świętach: byli oni tylko o głowę niżsi od niego, czyli mieli około 1,6m. Ubrani byli w wąskie dżinsy i zielone koszule. Na głowach nosili zielone czapki z pomponami, a na nogach trampki (converse of course). Uszy były długie i szpiczaste. Każdy miał krótko ścięte włosy.
Gdy tylko chłopak pojawił się w drzwiach pracowni wszystkie elfy podbiegły do niego.
 - Jak idą przygotowania?
 - Już prawie skończyliśmy. Zostało jeszcze tylko opakować je i możemy ruszać.
 - To dobrze^^ - chłopak uśmiechnął się (no wiecie tak z zamkniętymi oczami jak to potrafią postacie z anime i yaoistki)
Wszystkie elfy wstrzymały oddech na ten gest i zarumieniły się potężnie spuszczając głowę. W ciągu wielu lat żadne z nich nie spotkało kogoś pokroju Nicolasa. Wszyscy poprzedni byli nie mili lub ich gwałcili (Uzu: Nobiś co ty masz w główce?). Wtedy myśleli, że nigdy nie poczują czegos takiego względem człowieka, jednak było inaczej. Szatyn zawsze się uśmiechał i ich chwalił twierdząc, że wykonują średnią robotę. Nigdy też nie zaproponował ani zmusił ich do stosunku.
Do Nicolasa podeszli dwaj bruneci, Vihreä(zielony po fińsku) i  Punainen(czerwony) i przytulili się.
 - Kittos... (dzikujemy)
 - Heh? - ten jak zwykle nie zajarzył o co biega. Mimo to uśmiechnął się ciepło i też ich przytulił, dając każdemu z nich całusa w główkę.
Punainen zarumienił się na ten gest i spuścił wzrok.
 - Co jest Punainen? Nie jesteś czasem chory? - spytał przykładając rękę do czółka elfa. Czerwonemu zrobiło się gorąco gdy wyobraził sobie jak te dłonie go dotykają w ten intymny sposób...
 - Chyba tak - stwierdził Nicolas czując gorąco. - Vihreä, choć ze mną. Ktoś będzie się musiał opiekować Punainenem gdy polecę rozdawać prezenty, a wy jesteście najlepszymi przyjaciółmi.
 - Nie! Proszę! Chcemy polecieć z tobą! - chłopcy od razu się ożywili.
 - Nie mogę. Będzie zamieć i zimno, a jak się jeszcze bardziej pochorujesz to będę się o ciebie martwił, Punainain. - chłopiec siłą powstrzymywał swoje rumieńce. Nie chciał, by Nico myślał, że jest chory. Mimo usilnych starań Punainena i próśb Vihreä Nico nakazał im zostać w domu. Gdy doszli do pokoju chłopców włosy (już nie) szatyna zmieniły kolor na białe, a czarna bluza na czerwono.
 - Już czas. Muszę iść. Opiekuj się Punainenem, Vihreä.
 - Tietysti(oczywiście) - szepną zielony odwracając wzrok.
Święty Mikołaj położył elfa na jego łóżku i poczochrał mu włosy.
Drzwi za Nicolasem się zamknęły. Gdy tylko chłopcy usłyszeli stukot odlatujących sań...
 - MUSIAŁEŚ?!
 - To nie moja wina, no!
 - Idiota! Przez ciebie nie możemy z nim lecieć (Nobi-chan: Ja myślę, że chłopcy woleli by być przeleceni, zamiast z nim lecieć^^)!
Punainen spuścił wzrok. Vihreä miał rację.
 - Anteeksi... (przepraszam) - szepnął
Vihreä podszedł do czerwonego i objął go.
 - Hej, Puni, co sobie pomyślałeś gdy nas pocałował? - spytał z bananem na twarzy.
 - Em... no... tego... - chłopak zaczął się jąkać nie wiedząc co powiedzieć.
 - Może to samo co ja...
 - A co chciałeś zrobić?
 - To... - mruknął i delikatnie pocałował czerwonego, który z wypiekami na twarzy niezdarnie zaczął oddawać pieszczotę. Oboje sięgnęli do swoich rozporków powoli je rozpinając. Nie przerywali pocałunku. W podświadomości pragnęli by Nicolas wszedł teraz do ich pokoju i się... przyłączył.
Gdy pozbyli się już dżinsów i bokserek przysunęli się bliżej siebie by ich stwardniałe męskości ocierały się o siebie... Ich wyobraźnia pracowała na szybkich obrotach. Nie wytrzymali długo dochodząc wystrzelając na swoje brzuchy.
 - Puni? - szepnął Vih.
 - Huh? - mruknął zmęczony Punainen.
 - Masz jeszcze siłę?
 - Ymphy... - mruknął, ale wbrew swoim słowom ziewnął.
Zielony podszedł do drugiego łóżka i z pod niego wyciągnął kartonowe pudło.
 - Tylko nie mów reszcie... - szepnął wyciągając z pudełka różowy, podłużny przedmiot.
Puni natychmiast się ożywił, i zarumienił. Do tej pory co najwyżej się masturbowali, ale nigdy nie używali takich rzeczy.
 - Mam dwa, więc... - wcisnął w rękę czerwonego jeden z wibratorów - ładnie go teraz użyj - powiedział odsłaniając klawiaturę, a czerwony zaliczył facepalm. Vih potrafił być naprawdę bezpośredni.
 - Ale... no... - zaczął mamrotać pod nosem cicho.
 - Mam ci pomóc? - spytał ze złośliwym uśmieszkiem.
 - NIE! - zaprotestował szybko i ręką powiódł do swojego wejścia. Poczuł, że ponownie się podnieca. Gdy stwierdził, że jest już dostatecznie rozciągnięty powoli nakierował wibrator i wepchną powoli.
 - Agh... - jęknął. Wyobrażał sobie, że to Nicolas go pieści. - Ach Nico- as- - włączył urządzenie na pierwsze obroty.
 - AHHH... - usłyszał jęk z drugiego łóżka. Vihreä leżał w bardzo erotycznej pozie z wibratorem  pomiędzy nogami ustawionym na maksymalne obroty.
Puni podszedł do przyjaciela i pocałował niepewnie. Brunet zachłannie oddał pocałunek.

***

Year later...

 - Za ile przyjdzie? - spytał Puni siedząc na łóżku.
 - Za jakieś 5 godzin. - Odparł Vih siedząc na swoim wpatrując się w zegarek.
Chłopcy odetchnęli. W ciągu tego roku przez ich częste zabawy zaczęli jeszcze bardziej reagować na jakikolwiek kontakt lub wspomnienie Nicolasa. Bali się, że i tym razem nie polecą z nim i nie będą mogli tulić się do niego podczas drogi.
Nagle do ich pokoju wpadł jeden z elfów krzycząc.
 - Chłopaki, Santa nam się pochorował. Powiedział, że lecimy sami, a wy macie biec do jego gabinetu na piątym piętrze.
Punainen i Vihreä wymienili pytające spojrzenia. Szybko ruszyli do gabinetu Nicolasa. Gdy weszli do środka zobaczyli śpiącego na biurku białowłosego. Już z daleka było widać, że ma gorączkę.
Chłopcy podeszli do 18-latka.
 - Nico... wstawaj, bo się jeszcze bardziej pochorujesz - powiedział Vih delikatnie szarpiąc jego rękę.
 - Ach... To wy... - mruknął sennie otwierając oczy.
Uśmiechnął się do nas promienie nie okazując zmęczenia.
 - Nicolas-san, myślę, że powinieneś odpocząć - mruknął Puni.
 - Też tak myślę, ale najpierw mam do was pytanie.
Elfy spojrzeli na siebie z przestrachem.
 - Czy coś się stało? Za każdym razem gdy się widzimy wyglądacie na przestraszonych.
 - To nie tak... - próbował się tłumaczyć Puni.
 - Więc o co chodzi!
 - Bo my... - czerwony spłoną rumieńcem próbując coś powiedzieć, ale przerwał mu zielony.
  - Zamknij się Puni. Skoro się nas pyta to mu powiedzmy - warknął. Czerwone oczy Puniego spojrzały z przestrachem w zielone. Vih odwrócił się i podszedł do Nicolasa. Nachylił się i musnął jego wargi. Nico tymczasem siedział jak porażony nie wiedząc co robić.
 - Tak to wygląda... - mruknął i poszedł w stronę wyjścia chwytając po drodze Puniego, który wyglądał jakby zaraz miał stracić przytomność.
 Nie odeszli jednak daleko bo zatrzymały ich silne ramiona Nico. Chłopcy przytulili się do siebie bojąc się jego reakcji.

 - A co Vih, masz jakieś ciekawe myśli na mój temat? - spytał pochylając się nad zielonym.
 - Ja... em... kurwa! Chce się z tobą pieprzyć! - krzyknął i zakrył natychmiast sobie usta.
 - A ty Puni? Podzielasz poglądy kolegi? - spytał niewzruszony wyznaniem Vihreä. Czerwony jak to maił w zwyczaju spłonął rumieńcem i spuścił głowę, ale pokiwał delikatnie.
 - Wiecie co, mamy święta i spełnię wasze życzenie, ale musicie mnie ładnie poprosić - niewinny acz straszny uśmiech nadal nawiedzał jego twarzy.
Zielony wpatrywał się w twarz Nico nie mogąc z siebie wydusić słowa. Jego marzenie właśnie miało się spełnić, ale... żeby błagać?
Nie zdążył nic powiedzieć, bo Puni nagle przewalił białego na ziemię i zawisł nad nim.
 - Proszę... - jęknął.
Nico spojrzał na zapłakaną, uroczą twarz czerwonego elfa.
 - Błagam cię, Nicolas-san, zrobię wszystko... tylko zrób to!
 - Ładnie - mruknął z zadowolonym uśmiechem i przyciągnął go do namiętnego pocałunku.
Vih wpatrywał się w tą scenę jak zaczarowany. Ten nieśmiały elf, Punainen, właśnie...
Czerwony zaczął pośpiesznie rozpinać guziki czerwonej koszuli białego i nosem zaczął powoli sunąć po jego torsie, aż dojechał do rozporka i rozpiął go zębami.
 - Puni...? - Vihreä nie mógł z siebie wydusić słowa.
Nie... nie mógł tak po prostu siedzieć i na nich patrzeć... patrzeć jak czerwony właśnie obciąga Nicolasowi, a on wygląda na wyjątkowo zadowolonego. Zielony wstał i na czworaka podszedł do zadowolonego Puniego.
 - Niin minäkin(ja też chcę)... - szepnął. Czerwony odsunął się od nabrzmiałej męskości Nicolasa
 - Ale... Przecież nie poprosiłeś - mruknął zły. Zielony pochylił się nad członkiem białego i mocno się zassał.
 - Dobrze Vih, Puni choć do mnie - rozkazał i się uniósł się na łokciach. Biały przyciągnął czerwonego do namiętnego pocałunku. Zjechał na szyję odpinając przy okazji guziki jego koszuli, po czym rzucił nią w kąt.
 - Olet niin kaunis (jesteś taki śliczny) - mruknął naciskając na jego stwardniały z podniecenia sutek.
 - Ahh... Nic- as- an-
 - Niin viaton (taki niewinny)

Bały zaczął sunąć ustami po nagim torsie zaczerwienionego z podniecenia Punaina, który bez żadnych obiekcji poddawał się zabiegom białego.
 - Niin nöyrä (taki uległy). Ja sinä...(a ty...) niin innokas (taki chętny) - mruczał dalej odciągając od swojego krocza mocno podnieconego Viha. Spojrzał na rękę zielonego, którą trzymał w swoich spodniach i uniósł brew.
 - Co ty robisz Vih? - spytał - Nie sądzisz, że w takim towarzystwie dochodzenie samemu jest niewskazane.
 - Anteeksi... (przepraszam) - szepnął - Ale... nie wytrzymałem.
 - Nic się nie stało, ale... teraz mam problem - jest was dwóch a ja jeden...

c.d.n...

Nobi-chan: I tym optymistycznym akcentem zakończymy dzisiejsze spotkanie z naszymi Finami. Jutro powinna wyjść druga część T-sh.


Oddajmy hołd poległemu Nejiemu Hyuudze, z którym od zawsze miałyśmy skojarzenia Yaoi xD

I nasz mikołaj z reniferem... nie wiem tylko dlaczego uke jest w spódniczce. Fetsz owszem, ale czy strój mikołaja nie wystarczy?
Uzu: Marry Christmas!
Rini: And a happy New Year!

2 komentarze:

  1. Okeeej XD Niektóre dopiski mnie rozwalały XD Przepraszam, ale nie za dużo mogę się eypowiedzeć na temat tego shota. ale niektóre teksty... XD ale powiem, że pod koniec sie pogubiłam ._. no czekam na następną część.
    Pozdrawiam. Yuu

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie najgorzej. Co prawda nie jestem fanem yaoi ani hentai ani yuri ale raz za jakiś czas zerknę. Więc moja ocena się nie liczy.
    Ps. Shi-Nobi-Chan Zaklinam cię zajrzyj na mojego bloga już jest rozdział 8 SKONENTUJ!

    OdpowiedzUsuń

Komentarze
Pisanie komów nie jest trudne
A moje jaźni nie będą marudne
Nawet gdy nie wisz co pisać i głowa cię boli
To mnie chyba każdy twój kom zadowoli^^
ShiNobi-chan (18.09.12 18:07)