Zasady:

ZASADY BLOGA
1) My zawsze mamy racje.
2) Jeśli nie mamy racji wróć do punktu 1.
3) Nie lubimy spamu! (ale jakby cuś to się nie obrazimy, bo to po prostu znaczy, że blog się podoba.)
4) Pod każdą nocią ma być kilka komętarzy(z dedykacją dla Shi), bo nexta się nie doczekacie.
5) Nie życzymy sobie wulgaryzmów pod naszym adresem. Co najwyrzej możecie bluzgać na bohaterów...
6) Jak lubicie jakieś inne paringi (niekoniecznie z Naruto) to just write it.
7) To jest nasz pierwszy blog YAOI, więc bądzcie wyrozumiali... (możemy też pisać Yuri i Hentai jeśli chcecie - just write it - jakby cuś to będą oznaczone)
8) Homofoby won! W rogu ekranu jest taki czerwony krzyżyk. Wystarczy najechać i zrobić *click*
9) Keep calm and be like Izaya (love all humans)
10) Keep calm and be like Shizuo (Boże, daj mi jakiś znak)
Od Zakręconej Otaku

Czego chcecie więcej?

sobota, 22 września 2012

Nowa przyszłość part 2 - Szkoła Przetrwania


Rozejrzałem się. Nie zauważyłem nikogo oprócz mnie. Oparłem się o najbliższe drzewo. Znając życie Sakura będzie się stroić, by mi się przypodobać (nie jestem głupi i wiem, że ta kurwa się we mnie... brr... kocha). A Naruto pewnie się spóźni.
Nie... Naruto się zmienił. Wczoraj nie krzyczał, nie reagował na zaczepki i (o, zgrozo) wykazywał się inteligencją (???).
Boże, Naruto, co się z tobą stało?
Nagle usłyszałem głos.
 - Witaj Sasuke. - głos miękki i piękny, przepełniony smutkiem, głos "nowego" Naruto
Odwróciłem się. Na drzewie, o które się opierałem, siedział blondynek. Po chwili zeskoczył i stanął przede mną.
 - Naruto? Od kiedy tu jesteś. - zdziwiłem się. Nie zauważyłem kiedy się pojawił.
 - Od wczoraj. - odparł spokojnie.
 - ŻE CO?! - gdyby nie nie moja duma Uchiha to chyba bym się wydarł jak Naruto "za czasów Akademii"
 - No, że... Kakashi-sensei kazał nam tu dzisiaj przyjść. Przyszedłem wczoraj i trochę trenowałem. Około 2 w nocy poczułem się senny i usnąłem na tym drzewie. - mówiąc to wskazał na drzewo, na którym przed chwilą siedział.
 - Trenowałeś? - zdziwiłem się.
 - Hai, musze trenować by spełnić mój nowy cel. - powiedział.
 - Nowy cel, huh? Czym jest twój nowy cel? - spytałem
 - Nie mogę ci tego powiedzieć. - odparł i usiadł na jednym z trzech słupów, które znajdowały się na polance.
Siedział tak chyba z 30 minut i nawet się nie poruszył.
 - Ohayo, Sakura. - odezwał się nagle. Odwróciłem się. Za mną stała różowa w...
BRRR!!! Bosz co ta ma kurwa być (Rini: To ma być kurwa we własnej postaci).
Ubrana była w różową bluzkę, która ledwo zakrywała połowę brzucha. Czarne spodenki i siateczkowy top. Na nogach miała buty shinobi.
 - Sakura, dziś będzie ciężki trening. - powiedział Naruto. - Kakashi się pewnie spóźni, więc idź się przebrać.
 - Jesteś baka Naruto. - powiedziała. - Tak jest dobrze... - nagle zauważyłem u niej błysk w oku. -  Sasuke-kun~! - krzyknęła w moją stronę.
No nie!
Gdyby nie moja duma to bym zaczął uciekać.
Uwiesiła się na mnie jak głupia i zaczęła coś trajkotać nad uchem. Nie słuchałem jej. Bo po co?
Odepchnąłem ją stanowczo.
 - Nie spoufalaj się, dystans, proszę. - powiedziałem.
Ja chce by Naruto się spoufalał.
Uchiha opanuj się, ale już!
Usiadłem pod drzewem i czekałem. Około 10 pojawił się Kakashi. Naruto zszedł z słupka i stanął na ziemi.
 - SPÓŹNIŁEŚ SIĘ KAKASHI-SENSEI!!! - wrzasnęła Sakurwa.
Ja pierdole, wszyscy wiemy, nie musisz tak wrzeszczeć.
 - Gomen, czarny kot przebiegł mi drogę i musiałem iść na około.
Dobre wytłumaczenie. Szkoda tylko, że fałszywe =.="...
 - Dobra dzieciaki. - mówiąc to podszedł do środkowego słupka i położył na nim zegarek. - dobra. Alarm jest ustawiony na 12. Na szkole przetrwania jest jeden cel: zabranie mi tych dwóch dzwoneczków przed południem. - mówiąc to pokazał nam dwa okrągłe dzwoneczki zawieszone na czerwonych sznureczkach. - Kto nie zdobędzie dzwonków nie dostanie obiadu. A jeśli, żadne z was nie zdobędzie dzwonka przywiąże was do tych słupów i sam będę je jadł pokazując wam jakie są mega dobre.
Od razu poczułem, jak burczy mi w brzuchu.
Więc po to miało być to "nie jedzcie śniadania".
 - Czegoś tu nie rozumiem. - odezwała się nagle różowa - Dlaczego są tylko dwa dzwonki?
Szaro włosy uśmiechnął się.
 - Po to, żeby jedno z was na pewno było przywiązane do słupa. Jest was troje, czyli jedno na pewno nie zaliczy i wróci do Akademii. Może będzie to jedna osoba, może dwie, a może... cała trójka.
Dobra teraz to się pogrążyłem...
Czy ja nie zamieniam się w emo?
 - Używacie waszych shurikenów i kunai, nin-, gen- i taijutsu. Macie spróbować mnie zabić.
 - Ale wtedy możesz zginąć sensei. - wydarło się brokatowe gówno.
 - To jest jounin, Sakura. Nie da się tak łatwo pokonać. - zauważył Naruto
 - Zaczynamy na słowo START. - powiedział. Przygotowałem się by jak najszybciej uciec. - START! - krzyknął, a ja schowałem się w krzakach z których miałem doskonałą widoczność na całą polanę. Została na niej tylko Sakura i Kakashi.
Co za... no nie. I ja muszę być z nią w drużynie?
Dziewczyna wyjęła kunai i ustawiła się tak by w razie ataku obronić się. Mężczyzna przykucnął i zaczął grzebać w kieszonce.
 - Nauczę cię taijutsu. - powiedział.
Czy taijutsu nie jest czasem walką w ręcz?
Po chwili wyjął... książkę? Otworzył ją i zaczął czytać.
Różowa niewytrzymała i rzuciła w niego kunai, który trzymała. Mężczyzna uchylił się, ale i tak jestem pewien, że by go nie trafił.
Po chwili znalazł się za nią i uderzył ja w kark.
Upadła, ale o dziwo nie zemdlała.
Wstała i znów próbowała zaatakować szaro włosego.
Mężczyzna zaatakował, tym razem genjutsu. Po chwili dane mi było usłyszeć krzyk formujący się w coś na kształt: Sasuke-kun!
Kami-sama, proszę ochroń mnie przed tym różowym czymś!
Nagle Kakashi się odsłonił. Wyciągnąłem kunai i shurikeny i rzuciłem w niego.
Trafiłem?
Po chwili zobaczyłem dym z którego wyłonił się pieniek z wybitymi gwiazdkami.
Zdążył z podmianą.
Przez te kunai zauważył mnie. Specjalnie się odsłonił.
Nagle usłyszałem za sobą szelest. Wyskoczyłem z pułapki tuż zanim kunai mnie dosięgnął. Stanąłem na środku polany.
Cholera to najbardziej odkryta przestrzeń.
Po chwili, przede mną, w odległości 10 metrów, pojawił się jounin czytający książkę.
 - Sakura dała złapać się w genjutsu, co? Ale ja... nie jestem taki jak ona.
 - To powiedzieć możesz dopiero jak zdobędziesz dzwonki. Słyszałem o tobie dość dużo. Elita Konohy, huh? Sakura bezbłędna w teorii, ale w praktyce beznadziejne. Naruto, który nic nie potrafi i Sasuke, który potrafi wszystko. Straszny stereotyp.
Stanął na przeciw mnie. Rzuciłem w niego shurikenami.
 - To zbyt prosty ruch. - stwierdził. Uśmiechnąłem się. Nagle jedna z gwiazdek wleciała w las i przecięła sznurek uruchamiający moją pułapkę. Jounin uchylił się, a ja zaszedłem go od tyłu. Kopnąłem go. Zatrzymał moją nogę ręką. Teraz ręka. Też ją zatrzymał. Użyłem drugiej nogi chcąc kopnąć go w głowę, ale zatrzymał mój cios ramieniem. Teraz byłem pewien, że mi się uda. Drugą rękę wyciągnąłem w kierunku dzwonków. W ostatnim momencie uchylił się.
No nie...
 - Trzeba przyznać, nieźle...
Zacząłem składać pieczęcie: wąż, baran, małpa, dzik, koń i tygrys.
Kakashi otworzył szeroko oczy. Dobrze wiem, że ta technika robi wrażenie.
 - Gōkakyū no Jutsu - krzyknąłem, a z moich ust wyleciał ogień.
Gdy kula ognia się wypaliła spojrzałem na, jak mi się wydawało, szczątki Kakashiego. Jednak nigdzie nie mogłem dojrzeć szaro włosego jounina.
Zacząłem się rozglądać.
 - Prawa, lewa, tył, góra... gdzie on może być.
 - Pod spodem. - usłyszałem głoś senseia. Nagle czyjaś ręka złapała mnie za nogę. Usłyszałem nazwę techniki i po chwili siedziałem pod ziemią i jedynie moja głowa wystawała na zewnątrz.
 - Może i jesteś od nich lepszy, ale wiesz... wystające gwoździe się dobija.
Zniknął.

Od strony Kakashiego

 - Dobra został jeszcze trzeci. Gdzie on może być... - pytałem sam siebie.
 - Może za tobą. - usłyszałem cichy głos.
Za mną stał blond włosy chłopak.
 - Oh, Naruto... - powiedziałem luźno, by nie wyczuł, że się go nie spodziewałem. - Nareszcie się spotykamy co?
 - Skoro pan tak twierdzi. - odparł.
Staliśmy tak przez dobrą chwilę.
 - Długo zamierzasz tak stać. - spytałem.
 - Raczej dopóki nie będzie południa. W końcu zdobyłem już to co chciałem.  - powiedział i w tym momencie usłyszałem dźwięk dzwoneczków. Ledwo uchyliłem się. Za mną był klon.
Nie wyczułem jego go?
Klon zniknął w białym dymie.
Dobry jest. Muszę porozmawiać z Iruką. To niemożliwe by ten dzieciak był najsłabszy. Z taką kontrolą chakry?

Od strony Sasuke

Dalej próbowałem wyjść spod ziemi gdy nagle z krzaków wybiegła Sakura.
Nawet tego warto spróbować...
 - Em... Sakura...
 - ŁAAAAAAAAAAAAA!!! SASUKE TO TERAZ SAMA GŁOWA I DO TEGO GADA!!!

Serio? =.="
Nagle usłyszałem głos Naruto, który krzyczał nazwę jakiejś techniki, ale nie mogłem usłyszeć jakiej. Po chwili huk...?
Teraz Kakashi coś krzyknął i znowu Naruto.
Czyżby tam... toczyła się jakaś poważna walka?

3 komentarze:

  1. Witam. Chciałam powiedzieć, że bardzo fajnie i szybko się czyta. Ogólnie rozdział fajny, choć jest w nim praktycznie tylko walka. Miło by było gdyby w następnym rozdziale Sasuke i Naruto się do siebie chociaż trochę zbliżyli, bo skoro to opowiadanie yaoi to powinno być też trochę scen gdzie znajdują się tylko oni. Pozdrawiam i czekam na następny rozdział. Yuu

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm... Rozdział jest naprawdę super. Bardzo przypadła mi do gustu twoja nowa wersja Naruto. Tylko mam nadzieję, że niedługo niektóre z zagadek, jego dotyczących, doczekają się rozwikłania. I Sasek wydaje się trochę taki nieswój... Ale to taki szczegół, który z łatwością można pominąć ^^'
    Też czekam na pewne "sceny", ale nie śpiesz się.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. No teraz to mnie dobiłyście -,- Kończycie w takim momencie. No wiecie co? Tutaj raczej nic nie wyłapałam ale jak czytam szybko coś co mnie wciągnie to czasem nie wyłapuję No trudno wasze szczęście xD Rozdział świetny Sakurwa jak zawsze do bani (mam nadzieję że zginiesz różofa pudernico! ) czekam na więcej i idę pisać One Shota ^^ Sayo :*

    OdpowiedzUsuń

Komentarze
Pisanie komów nie jest trudne
A moje jaźni nie będą marudne
Nawet gdy nie wisz co pisać i głowa cię boli
To mnie chyba każdy twój kom zadowoli^^
ShiNobi-chan (18.09.12 18:07)