Zasady:

ZASADY BLOGA
1) My zawsze mamy racje.
2) Jeśli nie mamy racji wróć do punktu 1.
3) Nie lubimy spamu! (ale jakby cuś to się nie obrazimy, bo to po prostu znaczy, że blog się podoba.)
4) Pod każdą nocią ma być kilka komętarzy(z dedykacją dla Shi), bo nexta się nie doczekacie.
5) Nie życzymy sobie wulgaryzmów pod naszym adresem. Co najwyrzej możecie bluzgać na bohaterów...
6) Jak lubicie jakieś inne paringi (niekoniecznie z Naruto) to just write it.
7) To jest nasz pierwszy blog YAOI, więc bądzcie wyrozumiali... (możemy też pisać Yuri i Hentai jeśli chcecie - just write it - jakby cuś to będą oznaczone)
8) Homofoby won! W rogu ekranu jest taki czerwony krzyżyk. Wystarczy najechać i zrobić *click*
9) Keep calm and be like Izaya (love all humans)
10) Keep calm and be like Shizuo (Boże, daj mi jakiś znak)
Od Zakręconej Otaku

Czego chcecie więcej?

sobota, 17 listopada 2012

Nowa Przyszłość 7 - Ore-wa bakada

Nobi-chan: Gome gome gome gome za tak długą nieobecność! To wszystko przez próbne. Ale przynajmniej nam dobrze poszło i mamy superaśne wyniki :D Następne będą w grudniu, więc zapewne wtedy też nie będzie noci. Gome...
Yuu - Gome za nie odzywanie się na GG, ale net ciągle padał. A tak btw to my nadal twierdzimy, że nam ten One-shot, aż tak super nie wyszedł. A opowiadanie Shizaya pojawi się po... 10 parcie tego opowiadania. Bo jak otworzymy dwa opowiadania to będzie trudno tyle tego pisać XD
Neko - my też tak twierdzimy. Dodatkowo z badań wynika, że większość yaoistek jest w dorosłym życiu nimfomankami O.O
Aga - weny to nam nie trzeba życzyć, bo jak na razie nam jej nie brakuje (a to wszystko przez te zboczone sny >//////>)
Rini: Arigatou wszystkim za komentarze. Nawet nie wiecie ile to nam szczęścia daje :D

Nowa Przyszłość 7 - Ore-wa bakada

- Kiedyś przebito mi brzuch na wylot, ale jak widzisz nie mam nawet małej blizny. - powiedziawszy to wskazał na swój nagi brzuch.
Nie mogłem się powstrzymać. Nie wiem co mną kierował, ale dotknąłem jego brzucha. Jego skóra była bardziej miękka i delikatna niż to sobie zawsze wyobrażałem. Przypominała trochę jedwab. Od razu przez moje ciało przeszła fala gorąca kumulująca się w podbrzuszu.
Spojrzałem na twarz blondyna. Policzki Naruto przybrały kolor truskawek.
Słodki~...
Drugą ręką dotknąłem jego policzka i kciukiem rozchyliłem jego wargi.
 - Sasu... ke... - jęknął. Jego głos brzmiał w tym momencie tak jakby mówił: Pieprz mnie.
Nie wytrzymałem i wbiłem się w jego słodkie usta.
Otworzył szeroko swe piękne błękitne oczy. Wsunąłem mu język do buzi badając dokładnie wnętrze jego ust. Poczułem jak jego kruche ramiona obejmują moją szyję, a język zaczął tańczyć. Uśmiechnąłem się. Co chwilę przygryzałem jego język i delikatnie badałem jego podniebienie. Ręką powiodłem do jego sutków i delikatnie ścisnąłem jeden. Z gardła Naruto wyszedł jęk zduszony przez pocałunek.
 - Ach... S-sasuke...
Przerwałem pocałunek i zjechałem na szyje. Zrobiłem mu malinkę. Chciałem by od tej pory był tylko mój. Jedną ręką zjechałem na podbrzusze. Włożyłem rękę w jego bokserki. Musnąłem delikatnie jego lekko stwardniałą męskość.
 - Sasuke, nie! - usłyszałem krzyk. Spojrzałem na twarz blondyna. W jego błękitnych oczach ujrzałem strach.
 - Co się stało, aniele?
Gdy usłyszał jak go nazwałem zarumienił się mocno.
 - Ore-wa (męska luźna forma ja w języku japońskim)... ore-wa... - spróbował coś powiedzieć.
 - Tak?
 - Ore-wa... iie...
 - Tak? - spytałem ponownie.
 - Nie chce...
 - Nani... Doshite? Wyglądałeś... Jakbyś chciał...
 - Ore-wa...
 - Podnieciłeś się nawet! - krzyknąłem. Blondyn skulił się na łóżku. Wstałem i wyszedłem trzaskając drzwiami. Czułem wściekłość.
(No tak Sasek się wkurwił... W sumie, jaki seme by się nie wkurwił gdyby jego uke powiedziało "nie chce")

Z perspektywy Naruto

Poczułem jak łzy spływają mi po policzkach.
 - Sasu... ke... Bakada... Ore-wa... Bakada... - Łkałem.
Dlaczego byłem tak głupi? Ale... Przecież chce go tylko i wyłącznie chronić. Tylko chronić!
 - Doshite... doshite... DOSHITE! - krzyknąłem przez łzy.
Wiedziałem, że nie powinienem tego robić. Wiedziałem, że nie powinienem pocałować go wtedy w Konoha.
Tu nie chodziło o mnie, bo przecież... tak naprawdę bardzo chciałem.
Nie chciałem tylko by Sasuke cierpiał przeze mnie. By cierpiał za to, kim jestem. Gdyby coś mu się stało nie wybaczył bym sobie. Gdyby ktokolwiek zrobił mu coś z mojego powodu.
Przewróciłem się na brzuch. I zaraz tego pożałowałem. Erekcja boleśnie naciskała na materiał spodni. Złapałem za ręcznik którym wcześniej wycierałem głowę i rozłożyłem na łóżku. Nie chciałem by ktokolwiek dowiedział się co robiłem. Zamknąłem drzwi na klucz i usiadłem na łóżku. Zamknąłem oczy i zagryzłem wargi. Ręką powiodłem do mojego wzwodu i przejechałem po nim ręką. Moja wyobraźnia płatała mi figle.
 - Agh... Sasu... ke... - sapnąłem cicho. Bałem się, że ktokolwiek mnie usłyszy. Zagryzłem wargi do krwi.

Z perspektywy Sasuke

Szedłem wkyrzony przez las. Nie potrafiłem zrozumieć zachowania Naruto. To było jekieś nienormalne.
 - Chikuso! - mówiąc to uderzyłem w najbliższe drzewo przelewając do stopy jak najwięcej chakry.
W drzewie pojawiło się duże wgłębienie.
Nie chodzi o to, że byłem zły na blondyna. Bardziej na siebie, ale nie potrafiłem zrozumieć dlaczego. Naruto zachowywał się dziwnie, a ja nie potrafiłem zrozumieć jego zachowania. W Konoha jego usta były takie chętne. Chwile temu też oddał pocałunek.
 - Za cholerę!
Nie rozumiałem nawet dlaczego jestem zły.
Spokojnie Sasuke.
By się odstresować zacząłem ćwiczyć wchodzenie na drzewa za pomocą chakry.

Z perspektywy Haku - kilka godzin wcześniej

Delikatnie położyłem ciało Pana Zabuzy na ziemi i rozłożyłem narzędzia. Wyciągnąłem specjalne nożyczki by przeciąć bandaże, a następnie wyciągnąć igły. Jednak nie zdążyłem. Zabuza-sama trzymał moją rękę w uścisku. Gdyby nie maska mój mistrz zobaczył by na mojej twarzy zdradliwy rumieniec.
 - Sam to zrobię - powiedział.
 - Niesamowite - powiedziałem w miarę spokojnym głosem. - Już pan wrócił do życia.
Brunet podniósł się do siadu, a ja lekko się odsunąłem. Nie chciałem by sobie coś pomyślał, albo o zgrozo odkrył co do niego czuje i mnie opuścił. W końcu byłem tylko bronią, prawda? Nie to żeby mnie to smuciło. Cieszyło mnie to. Pan Zabuza był jedynym który postanowił zaopiekować się kimś tak bezużytecznym jak ja. Co z tego, że go kochałem, a on postrzegał mnie tylko jako rzecz. Nic mi to nie przeszkadzało, dopóki mogłem być blisko niego.
 - Cholera! Zero w tobie delikatności... - stwierdził i jednym płynnym ruchem wyją z szyi senbon.
Wzdrygnąłem się lekko na ten gest.
Jak będzie tak robił to się zabije, a do tego nie mogę dopuścić! NIGDY!
 - Zabuza-sama, nie powinien ich pan wyciągać w ten sposób - powiedziałem. - Bo naprawdę pan umrze!
 - Pfuu... - prychnął i spojrzał na mnie. Pod wpływem tego spojrzenia moje policzki nabrały koloru dojrzałych jabłek.
 - Jak długo zamierzasz jeszcze nosić tą głupią maskę. Zdejmij ją - rozkazał.
 - Wracają wspomnienia... - powiedziałem. Chciałem choć na chwile przedłużyć czas. Nie chciałem by Zabuza-sama zobaczył moje rumieńce. Po chwili przyłożyłem dłoń do maski i ściągnąłem mówiąc:
 - Ale była użyteczna do tego przedstawienia. Jednakże, gdybym Pana nie ocalił to z pewnością by pan już nie żył.
 - Ta? - spytał podnosząc jedną brew do góry. - Jak chciałeś wprowadzić mnie w stan śmierci klinicznej to wystarczyło wcelować w inne miejsca niż punkty witalne na szyi. Brutalny jak zwykle - stwierdził.
To tylko jego wina. Ja po prostu biorę z niego przykład. Sam jest sadystą.
 - Musiałem - stwierdziłem. Po chwili ośmieliłem się i powiedziałem - Nie chciałem oszpecić w ten sposób pańskiego pięknego ciała, Zabuza-sama... Poza tym w punkty na szyi łatwiej jest trafić bo jest tam mniej mięśni.
Gdy skończyłem mówić brunet spróbował wstać, ale nie wyszło mu. Nic dziwnego. W końcu jeszcze chwile temu był pseudo-martwy.
 - Pewnie nie będzie pan w stanie się ruszać przez najbliższy czas, ale znając Pana to zaraz Pan stanie na nogi, Zabuza-sama. - po czym uśmiechnąłem się jak zawsze.
 - Jesteś taki nieskazitelnie czysty i nieskalany złem tego świata. To mi się właśnie w tobie podoba.
Po tym co powiedział siłą woli powstrzymywałem moją krew, która uporczywie próbowała napłynąć do twarzy.
 - To pewnie przez to, że jestem jeszcze dzieckiem.
Wstałem i spojrzałem w stronę jeziora.
 - Mgła opadła.
 - Widzę - odparł.
Nie cierpię gdy mi tak odpowiadał, ale co mogłem poradzić.
 - Następnym razem, uda się panu?
 - Następnym razem pokonam Sharingana.

Perspektywa Zabuzy - 3 godziny później

Haku położył mnie na łóżku i przykrył kołdrą. Znajdowaliśmy się w jednej z siedzib Gatou. Zapewne zaraz ten bakayaro się zjawi i stwierdzi, że jestem bezużyteczny. Szkoda, że jest moim obecnym pracodawcą, bo bym go zabił.
Haku usiadł na krzesełku obok mnie i wpatrywał się we mnie jakby chciał o coś zapytać.
 - Wszystko w porządku Haku, nie musisz się martwić - powiedziałem wiedząc, że choć od zawsze mówiłem mu, że nie powinien czuć czegokolwiek to on i tak się o mnie martwił.
Na twarzy piwnookiego pojawił się delikatny rumieniec.
Słodki... pomyślałem. Haku zawsze był uroczy i taki niewinny. Z jednej strony niewinny i delikatny z drugiej potrafił być lepszy w zabijaniu niż cały oddział oninów Kiri za czasów Krwawej Mgły.
Chłopak był śliczny pod każdym względem. Porcelanowa twarz, wielkie piwne oczy, hebanowe włosy i różowe usteczka. Taki ponętny i niewinny. Gdyby nie umiał się obronić to na pewno ktoś by go zgwałcił.
Wzdrygnąłem się na samą myśl. Nie potrafiłem dopuścić do siebie myśli, że ktoś inny obejmuje i robi "inne rzeczy" MOJEMU Haku.
Gdy za pierwszym razem takie myśli wpadły mi do głowy myślałem ze skocze z mostu. Pierwszy raz coś do kogoś poczułem, ale dlaczego to był Haku? Czy to ze względu na jego niewinność, czy może jego oddanie? Nie miałem pojęcia i dotąd nie mam. Ale teraz wiem, że Haku jest MÓJ! I nikomu go nie oddam. Nigdy mu nie powiedziałem, że czuje do niego coś takiego. Nie wiem dlaczego. Może się bałem. O, ironio losu, JA - demon krwawej mgły Momochi Zabuza się boję wyznać małemu chłopcu, że mnie podnieca, że na widok jego uśmiechu mam ochotę go całować i pieścić jego ciało, JA, najstraszniejszy onin Kiri-gakure.
Moje rozmyślania przewał ten idiota, Gatou, otwierając z hukiem drzwi.
 - No nie wierzę! Nawet ty wracasz pokonany! To chyba oznacza, że ninja wioski Mgły t najwięksi frajerzy jakich widział świat. Nazywasz siebie diabłem, a nie potrafisz nawet pomścić własnych ludzi? Rozśmieszasz mnie - jakby na potwierdzenie swoich słów zaczął się obrzydliwie rechotać.
Nic nie odpowiedziałem, bo po co. Nie będę tracić czasu na takiego bakayaro jak on.
Haku wstał nagle. Spojrzałem na niego, a w jego oczach widziałem furie.
Goryle Gatou jak na komendę chwycili do pochew mieczy, ale jeszcze ich nie wydobyli.
 - Uspokójcie się chłopcy - okularnik jak zwykle był pewny siebie. Zbyt pewny siebie. - Hej, dlaczego jesteś taki cichy, co? Dlaczego nic nie powiesz?
Wyciągnął rękę w moją stronę jakby chciał mi coś zrobić. Zacisnąłem dłoń na kunai, który trzymałem pod kołdrą i już miałem mu odciąć palca, albo palce, albo nawet całą rękę, ale uprzedził mnie Haku. Mocno zacisnął dłoń na ręce Gatou.
 - Nie dotykaj Pana Zabuzy swoimi brudnymi łapskami
Okularnik wrzasnął jakby się palił, choć to niemożliwe bo Haku miał Suitona, Futona i Hyoutona.
 - Złamiesz mi rękę! - wydarł się karzełek.
Goryle od razu dobyli mieczy, ale nie wykonali nawet najmniejszego ruchu, bo Haku od razu ich rozbroił.
 - Nie powinniście tego robić. Jestem teraz naprawdę wściekły - syknął i wyrzucił te marne imitacje katan za siebie.
 - Jeszcze raz coś tak spieprzycie i nie będziecie już tu mile widziani! - krzyknął okularnik  razem z gorylami opuścił lokal.
Mana groźba...
 - Haku, nie musiałeś - stwierdziłem. Doskonale wiedziałem, że nawet w takim stanie dałbym sobie radę.
 - Wiem, ale zapewne zabiłby Pan Gatou, a na to jest jeszcze trochę za wcześnie. A jak znowu coś odwalimy to znów zaczną nas ścigać, a przecież tego nie chcemy.
 - Taa, wiem...

 Uzu: I obrazek JamSev na koniec. Zaczęła się nam faza na HP :3

14 komentarzy:

  1. Haku i Zabuza!Kocham ich<3
    Nota jak zwykle genialna i wszystko świetnie opisane.
    Z niecierpliwością czekam na kolejne opowiadanie.;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nimfomankami O_o ? Eghmm... Ciekawe ;D
    Uuuu.... ^. ^ Haku i Zabuza, lubię to ;*
    Co do Naruto i Sasuke to jeszcze nie za bardzo rozumiem postępowanie blondyna i jego zmianę osobowości, ale domyślam się, że wyjaśni się to z czasem ;D Za krótkoooo... Dla mnie ciągle jest za mało, ja potrzebuje więcej i więcej. No kocham was wszystkie, jak i każdą z osobna czy jedną całość ;d Wracając do rysunku, to oczywiście ujęłam szał Naruto, jak skończę, to mogę posłać ;3 No nie mogę się doczekać next'a jak zwykle czuję mega niedosyt :< Pozdrawiam serdecznie i życzę weny.

    Neko

    OdpowiedzUsuń
  3. Haku i Zabuza <3 I o boże rozterki Naruto xDDD Czekam na kolejny rozdzialik, niestety tu się nie rozpiszę bo lece pisać 3 rozdzialik bo mam wenę o w ogóle >____< A Shizu - chan zaraz zabiję taką jedną dziewczynkę co to niegrzeczna była XDDD Znaczy się nie w opo tylko taki mój Shizu - chan <3 WENO PRZYBĄDŹ DO NICH *Używa swej zacnej boskiej magii i daje im wenę* ~~~~

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam. Przykro mia, el nie wiem jak mam ten rozdział komentować... Tak jakoś... A! Właśnie! Em.. Jak uke krzyczy ''nie chce'', to wiecie... To znaczy, że on chce tylko, że jeszcze o tym nie wie, albo się wstydzi powiedzieć. Huuh dobra, zmęczona jestem i może dlatego tak jakoś... pozdrawiam. Yuu

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    rozdział wspaniały, pokazujący uczucia Haku jak i Zabuzy kierowane do tej drugiej osoby. No, no Sasuke trochę dalej posunął się z Naru, chociaż mam nadzieję, że Sasuke zrozumie, że Naruto się o niego troszczy. Czekam z ogromną niecierpliwością na kolejny rozdział...
    A i tak Tobie życzę weny.....
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj,
    kochana żyjesz? kiedy kolejny rozdzialik tego cudownego opowiadana, już tak dawno nic się tutaj nie pojawiło... tęsknię za nim.... co dalej u Naruto i Sasuke, no i co z Zabuzą oraz Haku....
    Wesołych, spokojnych i radosnych świąt
    Weny, weny życzę....
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  7. *.* MOJE OCZY SĄ W RAJU! (opanowuje się)
    dopiero dziś znalazłam ten blog i zaciekawiona postanowiłam przeczytać to co jest na nim nabazgrane xD a czyta się baaaaaaaaaaardzo przyjemnie! Nawet nie reagowałam na błędy xD
    Składność zdań? Na moje (lekko doświadczone oko) jest dobra.
    A teraz do tych, którym się to nie podoba : a idźcie w cholerę! Rozumiem, każde zdanie się liczy, ale czy pisarze od razu zaczynali swoją karierę od jakiś wspaniałych i " ach, och " dzieł?
    Starają się i bardzo dobrze Im to idzie <3
    A teraz mała prośba do Was... Wy Cholery jedne, pisać dalej!
    Wiem... komentarz taki roztrzepany... i po czasie... i... itp xD
    Pozdrawiam, Ayu ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziaaa, nota świetna, tylko czemu przestalyscie pisać?!
    I teraz wszyscy razem na 3. 1, 2, 3!!! MY CHCEMY WIĘCEJ! MY CHCEMY WIĘCEJ!

    OdpowiedzUsuń
  9. Plis, to opowiadanie jest świetne!! Dajcie kolejne rozdziały!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Aaaaa... Czekam na wiecej !!!! Przeczytalam jak na razie wszystkie rozdzialy i czekam na wiecej. Proosze dodawajcie dalej. Zycze wam niesamowitej weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Opowiadanie okropne. Błędów w #@$*. Ale i tak się uzależniłam. To jedne z niewielu opowieści, które czytam kilka razy. Zmasakrowało mnie, mimo, że nie przepadam za yaoi. Czekam ze zniecierpliwieniem na następny rozdział.
    Niech, Jashin da Wam wenę!

    OdpowiedzUsuń
  12. Aa kocham to opowiadanie i z wielka niecierpliwoscia czekam na kolejne rozdzialy tego opowiadania !!! Zycze weny i czasu !!! :-*

    OdpowiedzUsuń
  13. Aa kocham to opowiadanie i z wielka niecierpliwoscia czekam na kolejne rozdzialy tego opowiadania !!! Zycze weny i czasu !!! :-*

    OdpowiedzUsuń
  14. Prosze pisz dalej te opowiadanie. Blaagam. Baardzo mi sie spodobalo i kocham parke SasuNaru <3 A fabula twojego opowiadania baardzo mi sie podoba i rozkochalyscie mnie w tym opopowiadaniu wiec poniescie za to konsekwencje i piszcze je dalej ^^ Zycze niesamowitej weny i jak najzybszego powrotu na ten blog ! ! ! :-*
    ~Tsurugu Yuuhi

    OdpowiedzUsuń

Komentarze
Pisanie komów nie jest trudne
A moje jaźni nie będą marudne
Nawet gdy nie wisz co pisać i głowa cię boli
To mnie chyba każdy twój kom zadowoli^^
ShiNobi-chan (18.09.12 18:07)