Strony
Zasady:
ZASADY BLOGA
1) My zawsze mamy racje.
2) Jeśli nie mamy racji wróć do punktu 1.
3) Nie lubimy spamu! (ale jakby cuś to się nie obrazimy, bo to po prostu znaczy, że blog się podoba.)
4) Pod każdą nocią ma być kilka komętarzy(z dedykacją dla Shi), bo nexta się nie doczekacie.
5) Nie życzymy sobie wulgaryzmów pod naszym adresem. Co najwyrzej możecie bluzgać na bohaterów...
6) Jak lubicie jakieś inne paringi (niekoniecznie z Naruto) to just write it.
7) To jest nasz pierwszy blog YAOI, więc bądzcie wyrozumiali... (możemy też pisać Yuri i Hentai jeśli chcecie - just write it - jakby cuś to będą oznaczone)
8) Homofoby won! W rogu ekranu jest taki czerwony krzyżyk. Wystarczy najechać i zrobić *click*
9) Keep calm and be like Izaya (love all humans)
10) Keep calm and be like Shizuo (Boże, daj mi jakiś znak)
Od Zakręconej Otaku
Czego chcecie więcej?
wtorek, 18 września 2012
Nowa przyszłość part 1 - Nowy Naruto
- Sas... ke... agh... - usłyszałem własne imię pośród jęków przyjemności.
Śliczny blondynek leżał pode mną i wił się z rozkoszy jaką dawały mu moje palce.
- Ach... Sasuke... chce... - wychrypiał.
- Czego chcesz? - spytałem przekornie.
- Chce... "ciebie", nie... twoje palce...
- Możesz jaśniej. - Choć sam byłem na granicy, dalej się z nim bawiłem.
- Wejdź we mnie! - prawie krzyknął, a ja uprzejmie spełniłem jego prośbę.
No i właśnie w tym momencie usłyszałem TO! A tym TYM był mój budzik oznajmiający, że musze się obudzić, iść na trening i że na dworze jest ciemno jak w dupie u murzyna, bo jest 4:00.
- Ja pierdole! - zakląłem pod nosem.
Za każdym razem, gdy mieliśmy już to zrobić, to badziewie wyrywało mnie z krainy morfeusza. Czasami zastanawiałem się czy czasem nie nastawić go na późniejszą porę, ale szybko z tego zrezygnowałem. Dlaczego? Bo po pierwsze spóźniłbym się na trening, a Uchiha się nie spóźniają, a po drugie to założę się, że znów byłoby tak samo...
Wstałem z posłania i szybko wszedłem pod prysznic. Musiałem w końcu uporać się z moim małym problemem. Po jakiś 30 minutach (w końcu Uchihom tak szybko nie przechodzi. Sam prysznic zajął mu 5 minut...) wyszedłem i ubrałem się. Zrobiłem sobie śniadanie i wyszedłem na dwór. Spacerowałem sobie tak po wiosce przez jakąś godzinę. Wpatrywałem się w kamienie, które kopałem nogą i to było przyczyna mojego bliskiego kontaktu z ziemią, gdy nagle na kogoś wpadłem.
- Co jest... - zacząłem gdy nagle zobaczyłem dwie smutne błękitne tęczówki. Tak głębokie, że można się w nich utopić i tak smutne, że chce się płakać, gdy się je widzi.
- Cześć, Sasuke. - przywitał się z delikatnym uśmiechem chłopak, ale jego głos wyrażał tylko smutek.
- Taa... Cześć Naruto.
Osoba, którą kocham, a do której nie mogę się zbliżyć mimo, że dzielimy ten sam ból - Naruto.
Należymy do tej samej drużyny od trzech tygodni. Od tego czasu wszystko się poplątało. W Akademii Naruto był wesoły i rozwrzeszczany. Teraz jednak odciął się od wszystkich. Próbowałem z nim pogadać, ale to nic nie dało. NIC!
/trzy tygodnie wcześniej/
- Naruto, baka, zachowuj się poważnie. - wrzasnął Iruka, na blondyna w pomarańczowym dresie. Naruto zrobił tylko minę obrażonego dziecka, a ja myślałem, że padnę. Nie rozumiem go. Dlaczego zachowuje się jak kretyn. Dobrze wiem, że potrafi być poważny, jako jedyny to wiem.
Już od dawna mi się podobał, a dokładniej od kiedy pierwszy raz zwróciłem na niego uwagę. Na drugim roku Akademii zaraz po masakrze mojego klanu. Tak samo jak ja na rozpoczęcie nie przyszedł z rodzicami. Jak to możliwe, że nie zauważyłem go przez cały rok?! Otóż możliwe. Wszystko przez to, że Naruto większość pierwszej klasy przeleżał w szpitalu lub pracując na własne utrzymanie. Byłem w szoku, gdy się o tym dowiedziałem. W życiu bym nie pomyślał, że dziecko w wieku ośmiu lat musi się martwić o to czy dożyje jutra. O to czy w ogóle coś zje. Przez częste pobicia i to, że był biedny był bardzo niski, a jego chude, wręcz anorektyczne ciało, pokryte było masą siniaków. Dlatego wciąż się zastanawiam. Dlaczego dziecko w wieku ośmiu lat musi się martwić o swoją przyszłość? Sam szybko też to odkryłem, ale i tak wszyscy mieszkańcy Konohagakure wspierali mnie jak mogli. A on? Szybko dostrzegłem, że Naruto jest nienawidzony, że nim gardzono, ale dlaczego? Nie wiem. Mimo ogólnej nienawiści zawsze był wesoły. No może prawie zawsze. Pewnego dnia zauważyłem go siedzącego na huśtawce przy szkole. Cień drzewa jest tak ciemny, a krzaki tak wysokie, że ledwo można tam cokolwiek dojrzeć. Tego dnia zauważyłem tam coś złotego. Podszedłem cicho i ujrzałem Naruto. Siedział na ławce i płakał. Na twarzy i rączkach miał kilka nowych siniaków. Po chwili usłyszałem, że ktoś mnie woła i szybko oddaliłem się od huśtawki (choć miałem ochotę zostać i pogadać z Naruto).
Tak więc, Iruka dalej wrzeszczał na blondynka, a on dalej to olewał...
Następnego dnia nadszedł egzamin na genina. Zdali wszyscy. Wszyscy oprócz pewnego blond włosego cuda. Znów siedział na huśtawce. Chciałem z nim pogadać. Dobrze wiedziałem, że dla niego zostanie ninją to szansa na lepsze pieniądze i poprawę jego życia, które i tak już było do dupy.
Udałem się w jego stronę, gdy nagle, nie stąd ni zowąd zniknął.
Kurwa! Co to miało być?! To on potrafi się tak szybko poruszać?
Po dwóch godzinach szukania blondyna wróciłem do domu. Jutro mieliśmy się dowiedzieć z kim będę w drużynie.
Mam nadzieje, że nie z jakąś "fanką" nie cierpię ich. Szczególnie Ino i Sakury. Zresztą nieważne...
Następnego dnia wstałem, wykonałem poranne czynności i poszedłem do Akademii. Zdziwiłem się. Zazwyczaj to ja przychodziłem pierwszy do klasy, a tu już siedział jakiś chłopak w ciemnej bluzie z błękitnymi znaczkami, z kapturem założonym na głowę, czarnych spodniach i przepaską ninja na ramieniu. Był dość niski.
Zapewne z niższej klasy, ktoś zdał. Taka właśnie myśl wdarła mi się do głowy. Siedziałem i czekałem na resztę nowych ninja. Oczywiście obok mnie przysiadła się Sakura i Ino. No co za... Spokojnie Uchiha. Wdech i wydech. Wdech i wydech. Po godzinie tortur zjawił się Iruka i zaczął nas przydzielać.
- Następnie jest Sasuke Uchiha... - no nareszcie ja!
- Sakura Haruno... - no nie!
- i Naruto Uzumaki. - i no... CZEKAJ, WAIT, ŻE KTO??? Cała klasa momentalnie umilkła.
- Przecież Uzumaki nie zdał. - powiedział lekko (czyli, że się zainteresował ^^) znudzonym głosem Shikamaru.
- Pozwoliłem mu zdawać ponownie. - powiedział Umino. Wyczułem w tym jednak coś dziwnego, coś... nie wiem...
- To, gdzie on jest? - spytała Ino.
- Tutaj. - odezwała się postać spod kaptura. Wstała i zdjęła kaptur. Popatrzyła swoimi lazurowymi oczami po zgromadzonych, a wszyscy poczuliśmy dreszcze. To nie były oczy Naruto. Oczy Naruto są radosne, pełne blasku, życia! Te były puste, smutne i takie zimne, ale nie takie zimne jak moje - pełne nienawiści.
Zimne bólem samotności...
- Waszym sensei'em będzie Kakashi Hatake. - powiedział Iruka po dłuższej chwili, ale i tak nikt nie zwracał na niego uwagi. Wszyscy patrzyli tylko na Naruto i na jego smutne, przepełnione bólem i pełne żalu oczy.
Po jakiś 20 minutach wszyscy opuścili już sale razem ze swoimi senseiami. Iruka także wyszedł. Kazał nam tylko czekać na Hatake. Tylko ja, Sakura i Naruto zostaliśmy w sali. On nic się nie odzywał tylko spoglądał w ławkę i rysował palcem kreski na słojach, które były w deskach.
- Em... - spróbowałem się odezwać i przełamać tą niezręczną ciszę, która panowała. - Naruto? - zacząłem.
- Musiałeś niszczyć tą piękną cisze? - spytał. Nie było w tym, ani krztyny złośliwości. To było po prostu pytanie. - Zazwyczaj ja to robiłem. - kontynuował, a na jego ustach pojawił się delikatny jak motyl uśmiech. Boże, ale on ma piękny uśmiech. Pasował do niego o niebo lepiej niż ten wytrzeszcz.
Poczułem, że zaczynają przypominać mi się sny, które mnie nawiedzały od jakiegoś czasu.
Uchiha, nie myśl o tym!
Wyrzuć to z głowy!
CHYBA NIE CHCESZ, ŻEBY CI STANĄŁ W SZKOLE, CO?
Moją głowę wypełniła masa myśli.
Dobra, Sasuke!
Jesteś Uchiha, tak?
Jesteś elitą Konochy, tak?
To wymyśl coś, by ci chcica przeszła!
MAM!
No mówiłem, że jestem geniuszem!
Szybko wyobraziłem sobie, że to nie Naruto i te jego bajeczne usta robią mi loda tylko to różowe gówno, które nazywa się Sakura.
Napięcie seksualne natychmiast spadło.
I o to chodziło! Przybiłem sobie mentalnie piątkę.
Nagle drzwi do klasy otworzyły się i wszedł przez nie jakiś jounin. Włosy w kolorze szarym mogły by sprawiać wrażenie starości, ale facyt był dość młody (Siła młodości!). Może i miał prawie całą twarz zasłoniętą, ale czuć było, że to t.z.p.g.f. (tak zwane przez głupie fanki) ciacho pachnące testosteronem. Wracając do włosów... No właśnie to te szare kudły postanowiły najwyraźniej chrzanić prawa grawitacji, bo nie było na nich widać, ani gama żelu, a stały do góry (na ich widok Albert Einstein krzyknął by: Wiecie co? Mieliście racje, te wszystkie teorie... Nie nie maiłem racji). Był ubrany w standardowy strój shinobi.
- To pan jest Kakashi Hatake? - spytała ta różowa kurwa.
- Taa, to ja. Yo dzieciaki. - przywitał się.
Odpowiedzieliśmy mu: dzień dobry, spóźniłeś się sensei (Sakura), niezadowolone mruknięcie pod nosem (ja) i po prostu spojrzenie (Naruto).
- Chodźcie ze mną na dach. - powiedział, a my poszliśmy za nim.
Zaprowadził nas na dach Akademii. Usiedliśmy na schodach, a Kakashi na barierce.
- Dobra dzieciaki. Przedstawcie się, powiedzcie coś o sobie. No wiecie, co lubicie, czego nie, marzenia i tak dalej. - powiedział białowłosy.
- Morze ty zaczniesz, Kakashi-sensei? - spytała różowa.
- No więc, jestem Kakashi, lubię fajne rzeczy, nie lubię niefajnych rzeczy, marzenia hmm... tego wam nie zdradzę, a cel mam ciekawy.
Czyli właściwie to wiemy o nim tylko jak się nazywa =.="...
- Morze teraz ty? - spytał patrząc na mnie.
- Jestem Sasuke Uchiha. Jest wiele rzeczy których nie lubię, ulubionej rzeczy brak, cel ma ambitny albowiem nie będą to słowa lecz czyny, a marzenie... zabić pewną osobę.
Po mojej wypowiedzi Kakashi spojrzał na mnie tak jakby wiedział o wszystkim, Sakura jakby uważała, że jestem naj-hiper-mega, a Naruto...
... nawet nie mrugnął, nie drgnął, nic. Jak nie ON!
- Teraz ty. - zwrócił się Kakashi do Wiśni.
- Jestem Sakura Haruno, lubię... - tu spojrzała na mnie - nie lubię Naruto i Ino - spojrzała na niego z miną nie-lubie-cię, ale on dalej wpatrywał się w przestrzeń. - Marzenie, cel? - znów spojrzała na mnie z twarzą pod kolor włosów...
Boże, nie chce nawet o tym myśleć! NIE! NAWET W NAJGORSZYCH KOSZMARACH!!!
- Hmm... Dobra teraz twoja kolej. - powiedział jounin do Naruto.
Blondyn nawet nie drgnął. Nie przeniósł na nas wzroku, a ni nic. Po prostu zaczął mówić.
- Nazywam się Naruto. Nazwisko nie jest mi potrzebne. To co lubię i nie lubię nie jest nikomu do szczęścia potrzebne, więc nie będę na to tracić czasu. Marzenie i cel porzuciłem, a zastąpiłem nowym. - powiedział nieobecnym głosem i dalej wpatrywał się w przestrzeń.
- Dobra, skoro wszyscy się już znamy i dowiedzieliśmy się jakież to my ciekawe osobowości mamy to może przejdziemy do najważniejszego punktu dnia. Jutro zaczniemy pierwszą misję - szkołę przetrwania. - oznajmił szaro włosy.
- Szkołę przetrwania? - spytała Sakurwa - dlaczego mamy trenować podczas misji? Wystarczająco dużo trenowaliśmy w Akademii.
- To nie będzie zwy... - zaczął jounin, ale przerwał mu Naruto.
- W tym teście Kakashi-sensei chce sprawdzić nasze umiejętności. Oblanie tego "testu" jest równoznaczne z powrotem do Akademii. - odparł spokojnie.
- Dobrze Naruto... Masz racje. - Kakashi spojrzał na mnie i na Sakurwę i zaczął się śmiać. - Zaskoczeni? - spytał.
- Nie bardzo. - przyznałem cicho.
- Co?! To znaczy, że możemy wrócić do Akademii? - krzyknęła Sakurwa
- No, dokładnie! - powiedział z "uśmiechem" Kakashi. Widzimy się jutro o 5:00 na polu nr 3. Spotkanie uważam za zakończone. - zaczął się zbierać, ale po chwili się zatrzymał - Aha, i tak by the way: nie jedzcie śniadania. Po czym zniknął w kłębie dymu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witam! Nie oglądałam Naruto więc trudno mi powiedzieć czy był wesoły, smutny itp. Wiem tylko jak wyglądał. Jak na pierwsze takie opowiadania, to nie idzie wam źle. Nie zauważyłam błędów w interpunkcji ani ortograficznych więc tutaj macie też +. Idę przeczytać drugi rozdział. Pozdrawiam. Yuu
OdpowiedzUsuńYoo ^o^ Siostrzyczka Mephi wam macha! *mach mach* A wiec tak wyłapałam kilka błędów ale nie za wiele. Tylko do kurwicy doprowadza mnie to wasze "morze". Uh aż mi się wyć chce. "Morze" to woda baaaaka. Piszcie przez "ż" to się postaram nie czepiać xD A tak to raczej do niczego więcej się nie czepnę. Opowiadanie fajne, miło się czyta i tak dalej. Za SasuNaru jakoś nie przepadam ale kurde jak już zacznę jakieś czytać to przez tydzień mi chodzi po głowie "Co do cholery będzie dalej?!" . Wiec piszcie piszcie Nobi - chan, Uzu - chan, Rini - chan a ja lecę czytać kolejny rozdział ^^ Pozdrawiam! :*
OdpowiedzUsuńHej ^^ Jam tu nowa i dopiero 1 rozdział za mną, ale chyba zostanę tu na dłużej i poczytam resztę. Błędy są, ale to dopiero 1 notka, więc pewnie dalej będzie coraz lepiej ;D Zapraszam do sb :*
OdpowiedzUsuńoj fajne ^^ ale ja niestety zauważyłam jeden błąd ortograficzny, może innych nie ma, a może są inne, ale nie zauważyłam (no więc może się piszę tak, jeśli nie chodzi nam o wodę czyli morze)
OdpowiedzUsuń"Może ty coś..." - kilka razy pojawiło się, "morzesz".
OdpowiedzUsuń